Przede wszystkim WOW, niesamowite jest to, że ostatni post napisałem tutaj w 2012 roku. Jak ten czas leci.
Przerwałem pisanie bloga zaraz po skończeniu trzeciego roku studiów. Zdaje się, że przez wakacje uczyłem się do powtórki z farmakologii, albo immunologii. W każdym razie na pewno miałem coś dużego we wrześniu. Zresztą w wakacje było zawsze mniej tematów do opisania. A potem zaczął się czwarty rok studiów i jakoś zapał do publikowania postów na blogu już do mnie nie wrócił. Może dlatego, że od czwartego roku, kiedy miałem już za sobą większość przedmiotów ogólnomedycznych i głównie musiałem uczyć się przedmiotów stricte dentystycznych mogłem więcej czasu poświęcić na "studiowanie" a mniej na naukę (if you know what I mean).
W ten sposób ten blog umarł śmiercią naturalną. Ale czy na pewno? Nie do końca, bo okazuje się, że po siedmiu latach od, w praktyce zamknięcia tej strony wciąż odwiedza ją kilkaset osób miesięcznie. Co więcej wciąż pojawiają się komentarze ( i to niekoniecznie tylko SPAM). Jest to dla mnie niebywałe. Przyznam, że przypominało mi się o istnieniu Stomy w Łodzi tylko w momentach, kiedy dostawałem maila z informacją, że ktoś zostawił komentarz. Kilkukrotnie myślałem żeby zablokować dostęp do postów, albo w ogóle je wszystkie wykasować. To trochę żenujące czytać te posty po tylu latach, człowiek był młody i głupi, trochę naiwny.
Dokładnie w tym celu zalogowałem się dzisiaj na stronę Bloggera, do pulpitu sterowania. Podjąłem decyzję, że trzeba to pozamykać wszystko, bo kto to widział trzymać takie starocie. Ale potem pomyślałem, że jest to jednak jakaś moja twórczość i trochę szkoda. Jest to kawałeczek mojej historii. No ok, pomyślałem, to pokasuję chociaż SPAM z komentarzy. No i jak zacząłem kasować komentarze, to przypomniały mi się te miłe uczucia związane z możliwością uzewnętrznienia się, otrzymania pewnego feedbacku. W większości komentarze były pochlebne. I stwierdziłem, że czemu nie? Spróbujemy znowu zacząć tu trochę pisać.
Ale potrzebnych było na początku kilka zmian, w tytule i w opisie. W końcu nie jestem już w Łodzi od 2015 roku. Tytuł jest teraz taki, jaki jest, bo jednak chciałem zachować trochę ducha tego bloga.
Co dalej? Następny post na pewno, a może i kilka następnych będzie raczej osobiste. Krótko (długo?) przedstawią co się ze mną działo w ostatnich latach. Myślę, że zaczniemy te wspomnienia w okolicach absolutorium, czyli około 5 lat temu.
Mam nadzieję, że do zobaczenia wkrótce.