Kiedy to piszę jest niedziela po południu. Mam zamiar napisać to co za chwilę przeczytacie i wrócić do nauki. Bo ten tydzień jest straszny. Dlatego na nic ambitnego nie ma szans.
Kiedy to czytacie jestem już po kolokwium z biochemii i po kartkówce na laboratoriach. Tylko ten jeden dzień by wystarczył, aby popsuć mi cały tydzień. A przecież to dopiero początek. W czwartek trzecie kolokwium z fizjologii, tym razem materiał obejmuje oddychanie i trawienie. Materiał niby fajny, ale jakoś tak ciężko do głowy wchodzi.
I z tego powodu zamiast pojechać w końcu na konferencję PTSSu siedzę w pokoju i próbuję wbić sobie do głowy nazwy enzymów biorących udział w replikacji DNA. Liczę na to, że uda mi się pojechać na konferencję w przyszłym semestrze. Zdaje się, że ma być jakaś w Krakowie.
Dobrze, że chociaż jutro jest wolne. Przełożyliśmy zaliczenie z genetyki na przyszły tydzień, bo to już by była przesada. Akurat jest czas żeby się skupić na fizjologii, bo jednak weekend był pod znakiem biochemii.
Trzymajcie kciuki za wyniki z biochemii i w czwartek trzymajcie je jeszcze mocniej kiedy będziemy pisać fizjologię.
A tak w ogóle to wesołych Mikołajek. Niezły nam prezent zafundowali na uczelni, nie ma co.
Najpierw jest konferencja w Lublinie, 2 tygodnie później w Krakowie. Tak więc, być może, do zobaczenia :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć. Czyli muszę się w końcu zapisać. Więc do zobaczenia, ktokolwiek napisał powyższe.
OdpowiedzUsuń