wtorek, 31 lipca 2012

O szczepionce przeciw próchnicy


INFORMACJA: TEN POST MIAŁ SIĘ OPUBLIKOWAĆ AUTOMATYCZNIE NA POCZĄTKU LIPCA. NIE MIAŁEM INTERNETU PRZEZ MIESIĄC I NIE ZAUWAŻYŁEM, ŻE TAK SIĘ NIE STAŁO. PRZEPRASZAM ZA NIEUWAGĘ.
Każdemu pacjentowi marzy się, aby zabieg u dentysty był błyskawiczny i całkowicie bezbolesny. Co więksi racjonaliści zgadzają się ewentualnie na zabieg krótki i możliwie bezbolesny. Niestety taki typ zabiegu jest możliwy jedynie w przypadku czynności profilaktycznych. Jeżeli pacjent przychodzi do nas z próchnicą, szczególnie zaawansowaną to na brak bólu podczas leczenia liczyć nie może.



Czym jest próchnica większość czytelników z pewnością wie. Dla tych, którzy nie wiedzą krótko objaśnię. Jest to choroba bakteryjna, wywoływana głównie przez bakterie Streptococcus mutans. To właśnie te drobnoustroje odpowiadają za powstawanie ubytków próchnicowych na gładkich powierzchniach zębów oraz za rozwój próchnicy początkowej.

Naukowcy wymyślili, że skoro jest to choroba bakteryjna można z nią walczyć jak z innymi dolegliwościami tego typu, czyli przy pomocy naszego własnego systemu odpornościowego.
Jak niektórzy wiedzą nasz organizm wytwarza sekrecyjną immunoglobulinę A (w skrócie sIgA), która jest wydzielana do jamy ustnej w ślinie. Ma ona ogromne znaczenie w zwalczaniu drobnoustrojów jamy ustnej. Blokuje białka umożliwiające komórkom bakterii "przyklejanie" się do powierzchni zęba oraz wspomaga fagocytozę bakterii przez makrofagi. I właśnie wykorzystanie sIgA jest jedną z metod, nad którymi pracują naukowcy, aby walczyć z próchnicą.

Inną metodą jest szczepionka mająca trwałą, nabytą odporność przeciwko bakteriom próchnicotwórczym. Prowadzone były badania na zwierzętach oraz początkowe na ludziach mające na celu sprawdzenie jak organizm reaguje na podanie różnymi drogami całych inaktywowanych (martwych) bakterii oraz ich fragmentów. U zwierząt badano metody takie jak wstrzyknięcia podskórne, wstrzyknięcia do ślinianek przyusznych oraz do migdałków. U ludzi testowano podawanie doustne. We wszystkich przypadkach uzyskiwanie wzrost stężenia immunoglobulin w ślinie i w efekcie spadek liczby bakterii zasiedlających jamę ustną.

Niestety nie u wszystkich ludzi metoda ta okazała się skuteczna. Podejrzewa się, że białka bakteryjne ulegały przebudowie podczas inaktywacji wysoką temperaturą. Ostatecznie skupiono się na poszukiwaniu fragmentów bakterii, które najsilniej wywołają odpowiedź immunologiczną i łączenie tych fragmentów z odpowiednimi adiuwantami (wzmacniaczami), które pomogą im wniknąć głębiej w tkanki i ułatwią kontakt z układem odpornościowym.

Problemem wciąż pozostaje droga wprowadzenia szczepionki do organizmu. Najbezpieczniejsza i najwygodniejsza jest droga doustna, gdyż nie wywołuje komplikacji związanych z użyciem igieł. Jednak w takim przypadku ilość antygenów musiałaby być znacznie większa, gdyż większość zostaje strawiona zanim zacznie działać. Inną sprawą jest, że podwyższone stężenie sIgA utrzymuje się jedynie przez 12-16 tygodni co jest czasem wystarczającym do immunizacji zwierząt (u nich próchnica rozwija się szybciej), ale zbyt krótkim dla ludzi. Konieczne jest precyzyjne zaprojektowanie sposobu podania leku, aby odporność była długotrwała.

Nie jest to metoda całkowicie bezpieczna. Zagrożenie polega na tym, że możliwe jest wywołanie reakcji odpornościowej przeciwko naszym własnym tkankom na zasadzie podobieństwa. W badaniach wykazano, że u zwierząt, w niektórych przypadkach organizm zaczął niszczyć własne kardiomiocyty, czyli komórki mięśniowe serca. U człowieka mogłoby to prowadzić do zapalenia mięśnia sercowego, wsierdzia, a nawet reumatoidalnego zapalenia stawów (są to powikłania np anginy, którą wywołują właśnie paciorkowce).

Istnieje również druga metoda, bezpośrednio wykorzystująca immunoglobulinę A i wywołująca odporność bierną. Wykorzystuje ona surowicę, czyli gotowy produkt zawierający przeciwciała (immunoglobuliny) przeciwko Steptococcus mutans. Podanie takiej surowicy doustnie drastycznie zwiększa jej stężenie. Jak wspomniałem wcześniej IgA uniemożliwia adhezję komórek bakterii do różnych powierzchni jamy ustnej. Sprawia to, że można je łatwo usunąć podczas zwykłego mycia zębów. Ciekawostką jaką odkryto jest to, że bakterie chorobotwórcze nie zasiedlają jamy ustnej od razu po spadku stężenia przeciwciał, co zazwyczaj się dzieje. Podejrzewa się, że ma na to wpływ konkurencja ze strony innych bakterii, takich, które nie wywołują chorób. Takie bakterie zasiedlają środowisko opuszczone przez Streptococcus mutans i następnie nie pozwalają się jej zagnieździć ponownie.

Uważa się, że obie metody immunizacji należałoby przeprowadzić jak najszybciej po narodzeniu dziecka, kiedy jama ustna nie jest jeszcze całkowicie zasiedlona przez bakterie. Mogłoby to zapewnić odporność na całe życie. Stosowanie u dorosłych powoduje konieczność powtarzania szczepienia corocznie.

Na koniec dodam, że informacje jakie znalazłem z roku 2001 mówiły, że prace badawcze są już na takim etapie, że za 5 do 7 lat szczepionka wejdzie na rynek. Jednak minęło już co najmniej 10, a gotowej szczepionki nie ma i nic nie wskazuje, aby miała się w najbliższym czasie pojawić. Drodzy dentyści i koledzy studenci, coś mi się wydaje, że w najbliższym czasie nie musimy obawiać się bezrobocia. Na razie wygląda na to, że prawdziwe jest stwierdzenie "Ludziom zawsze zęby się psuły, psują i psuć się będą".

Do napisania artykułu wykorzystałem artykuły ze stron:
http://www.zdrowie.med.pl/nowosc.phtml?start=20&slowo=aptek&nr=16
http://portalwiedzy.onet.pl/4868,12799,1562620,1,czasopisma.html


7 komentarzy:

  1. Pierwszy raz słyszę o takiej szczepionce i szczerze mówiąc sama nie wiem jak się do niej ustosunkować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy. Bardzo przyjemnie się czyta tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ważne i przydatne informacje. Czekamy na kolejne nowe wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa byłaby taka szczepionka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z pewnością jest to bardzo innowacyjna metoda, jednak wymaga czasu, precyzji w doborze składników i przede wszystkim mnóstwo badań i potwierdzonych rezultatów, żeby mogła zostać wprowadzona na rynek. Trzymajmy kciuki, że już niedługo się to wydarzy, w końcu medycyna ciągle idzie do przodu.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli byłbyś tak miły, podpisz się. Ułatwi to ewentualną dyskusję.