Krótko o tym jak ciocia pozbawiła jakieś biedne i bliżej nieznane nikomu dziecko słusznie należnemu mu prezentu od Wróżki Zębuszki.
A wszystko przez to, że na zajęciach z materiałoznawstwa (na których jak mówi sama nazwa uczymy się o materiałach stomatologicznych) w poniedziałek kazano nam "załatwić sobie" i przynieść na zajęcia w miarę świeży ząb z czyjejś szczęki. Wprawdzie odradzano nam wybijanie zębów znajomym i rodzinie, ale jako przykładny student byłem gotowy na takie rozwiązanie problemu, gdyby nie było innego wyjścia. Żeby jednak dać znajomym i rodzinie szansę posłałem wiadomość tekstową do mamy (stomatolog), aby rozesłała wici do swoich koleżanek (moich cioć), że potrzebny mi ww. ząb i gdyby któraś z nich dokonywała w najbliższym czasie ekstrakcji (dla niewtajemniczonych: "wyrywanie"; jeśli słyszycie, że wasz dentysta używa wobec was powyższego słowa, to o ile nie macie do tego lekarza pełnego zaufania, zwiewajcie co sił), to ma mi ząbek zachować.
Ekstrakcje nie są znowuż takie częste w dzisiejszych czasach i mimo posiadania dużej liczby cioć (a większość to lekarze dentyści) istniało prawdopodobieństwo, że zęba nie dostanę. Byłbym zmuszony zastosować na kimś bardzo bezpośrednią metodę pozyskiwania zębów. Na szczęście dla znajomych i rodziny godzinę temu zadzwoniła ciocia Kasia obwieszczając tryumfalnie, że zdobyła dolną, mleczną jedynkę na jakimś dziecku. Wskoczyłem w te pędy do samochodu, aby ząbek się nie zgubił (łatwo o to, bo jest niewiele większy niż ziarno ryżu) i w ten sposób stałem się posiadaczem takiej małej perełki, którą w przyszły poniedziałek wytrawię w kwasie i będę patrzył jak szkliwo i zębina zmieniają kolor.
Tak, właśnie tak. Dla czegoś tak "bezsensownego" jak niszczenie zęba jakieś biedne dziecko zostało pozbawione pieniędzy lub czekolady, cukierka lub innego pysznego produktu niszczącego zęby. Czuję się trochę jak złodziej, ale tłumaczę sobie, że to wszystko dla większego dobra, bo dzięki temu oszczędzę wielu moim przyszłym pacjentom nieprawidłowego wytrawienia powierzchni zęba co mogłoby być dla nich bardzo bolesne.
Na blipie oraz w następnym poście zamieszczę zdjęcia zęba obok monety, żebyście zobaczyli jakie to maleństwo (bo pewnie mało kto w z was pamięta jak wyglądała wasza mleczna jedynka).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli byłbyś tak miły, podpisz się. Ułatwi to ewentualną dyskusję.