Z pewnością każdy słyszał o dobroczynnym działaniu fluoru. I jest to w dużej mierze prawda, zwłaszcza kiedy chodzi o zęby.
poniedziałek, 29 listopada 2010
poniedziałek, 22 listopada 2010
O imprezie integracyjnej stomatologii.
Tak, ta chwila w końcu nastąpiła. Po ponad dwóch latach studiów w końcu zaszczyciłem swoją obecnością jakąś klubową imprezę mojego wydziału. I muszę powiedzieć: "Co ja do cholery robiłem przez dwa lata?!". Było super. Impreza odbyła się w czwartek wieczorem w klubie PEWEX. Trwała od 22.30 (nieważne, że oficjalnie od 21, ludzie musieli najpierw przyjść z biforów) do ok. 2 w nocy, kiedy DJ stwierdził, że gasimy światła, kończymy i dobranoc. Imprezy w klubach mogą być naprawdę fajne o ile trafi się tam z odpowiednimi ludźmi. A trzeba przyznać, że stomatologia umie się bawić. Więc są tam bardzo "odpowiedni ludzie". Pogadałem, pośmiałem się, potańczyłem do utraty tchu. Było fantastycznie. Jestem pewien, że nie będzie to ostatni raz kiedy wybiorę się na tego typu spotkanie.
Zdjęcia z imprezy są między innymi na fejsie, kto ma do nich dostęp ten niech się cieszy, z powodu ochrony praw autorskich żadnych nie zamieszczę, bo sam ich nie robiłem. :-P Jeżeli jakiś autor ma ochotę, to zapraszam do umieszczenia linków w komentarzach.
Zdjęcia z imprezy są między innymi na fejsie, kto ma do nich dostęp ten niech się cieszy, z powodu ochrony praw autorskich żadnych nie zamieszczę, bo sam ich nie robiłem. :-P Jeżeli jakiś autor ma ochotę, to zapraszam do umieszczenia linków w komentarzach.
wtorek, 9 listopada 2010
O zlikwidowaniu LDEPu.
Zainteresował mnie pewien temat, o którym ostatnio było głośno. Wydaje mi się, że ta sprawa dalej budzi kontrowersje, więc również chciałbym się wypowiedzieć. Tym tematem jest reforma mająca na celu między innymi zlikwidowanie Lekarskiego (Lekarsko-dentystycznego) Egzaminu Państwowego.
Częściowo popieram ten projekt, dzięki któremu lekarze i stomatolodzy będą mogli zacząć praktykę od razu po ukończeniu studiów. Jednak kilka spraw budzi moje wątpliwości.
Przede wszystkim podoba mi się pomysł zrezygnowania z LDEPu. Podobnie jak wielu praktykujących lekarzy, również uważam, że takie teoretyczne, testowe sprawdzenie wiedzy nie odzwierciedla rzeczywistych umiejętności stażystów. Lepszy byłby system oceniający ich przez cały czas trwania studiów i stażu, również pod kątem praktycznym. Bo przecież dla lekarzy i dentystów, a może szczególnie dla tych ostatnich niezwykle ważne w wykonywaniu zawodu są umiejętności praktyczne. Jednak moim zdaniem jakiś system oceny być musi.
Projekt ustawy zakłada również zlikwidowanie podyplomowego stażu. Zamiast tego wszystkie najważniejsze egzaminy końcowe studenci musieliby zdawać po IV roku a na V odbywaliby praktyki zawodowe. Ta kwestia wydaje się wyłączać nas (obecnych studentów) z planowanej reformy. Zmianą będą mogli zostać objęci prawdopodobnie studenci, którzy rozpoczną studia już po nowelizacji ustawy. Zakładam, że tak będzie, gdyż nie wydaje mi się możliwe, aby przy obecnym zakresie materiału z poszczególnych przedmiotów dało się je "upchnąć" w czterech latach zamiast pięciu. Ilość materiału musiałaby być znacznie okrojona. W innym przypadku taka kumulacja powodowałaby u studentów szaleństwo, a w każdym razie szaleństwo większe niż to, które jest wywoływane obecnie.
Interesującą kwestią jest ostatni punkt poprawki, zakładający zmiany w sposobie specjalizowania się. Wprowadzony ma zostać modułowy system specjalizacji z jednoczesną zmianą podziału specjalizacji na podstawowe i szczegółowe (czyli najpierw zdobywałoby się tą pierwszą, poznając ogólne zagadnienia, wspólne dla kilku specjalizacji szczegółowych a następnie zdobywałoby się właśnie tą wybraną) oraz zasad uznawania dorobku zawodowego i naukowego (który to dorobek miałby mieć wpływ na proces zdobywania specjalizacji). I to nie jest moim zdaniem zły pomysł. Ale jak rozwiązać problem lekarzy, którzy mając podpisaną umowę z NFZ i prowadząc prywatną działalność nie mogą sobie pozwolić na częste przerwy w pracy związane z obowiązkowymi wyjazdami do klinik w celu odbywania kursów i praktyk przygotowujących do specjalizacji?
Mam nadzieję, że przybliżyłem Wam sprawę, o której może słyszeliście. Prawdopodobnie nie mamy się czym martwić (poza LDEPem, który będziemy musieli zdać), a jeżeli czytają to osoby, które zechcą stomatologię studiować, nie martwcie się, możliwe, że będziecie mieli lepiej niż my, obecni studenci.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Częściowo popieram ten projekt, dzięki któremu lekarze i stomatolodzy będą mogli zacząć praktykę od razu po ukończeniu studiów. Jednak kilka spraw budzi moje wątpliwości.
Przede wszystkim podoba mi się pomysł zrezygnowania z LDEPu. Podobnie jak wielu praktykujących lekarzy, również uważam, że takie teoretyczne, testowe sprawdzenie wiedzy nie odzwierciedla rzeczywistych umiejętności stażystów. Lepszy byłby system oceniający ich przez cały czas trwania studiów i stażu, również pod kątem praktycznym. Bo przecież dla lekarzy i dentystów, a może szczególnie dla tych ostatnich niezwykle ważne w wykonywaniu zawodu są umiejętności praktyczne. Jednak moim zdaniem jakiś system oceny być musi.
Projekt ustawy zakłada również zlikwidowanie podyplomowego stażu. Zamiast tego wszystkie najważniejsze egzaminy końcowe studenci musieliby zdawać po IV roku a na V odbywaliby praktyki zawodowe. Ta kwestia wydaje się wyłączać nas (obecnych studentów) z planowanej reformy. Zmianą będą mogli zostać objęci prawdopodobnie studenci, którzy rozpoczną studia już po nowelizacji ustawy. Zakładam, że tak będzie, gdyż nie wydaje mi się możliwe, aby przy obecnym zakresie materiału z poszczególnych przedmiotów dało się je "upchnąć" w czterech latach zamiast pięciu. Ilość materiału musiałaby być znacznie okrojona. W innym przypadku taka kumulacja powodowałaby u studentów szaleństwo, a w każdym razie szaleństwo większe niż to, które jest wywoływane obecnie.
Interesującą kwestią jest ostatni punkt poprawki, zakładający zmiany w sposobie specjalizowania się. Wprowadzony ma zostać modułowy system specjalizacji z jednoczesną zmianą podziału specjalizacji na podstawowe i szczegółowe (czyli najpierw zdobywałoby się tą pierwszą, poznając ogólne zagadnienia, wspólne dla kilku specjalizacji szczegółowych a następnie zdobywałoby się właśnie tą wybraną) oraz zasad uznawania dorobku zawodowego i naukowego (który to dorobek miałby mieć wpływ na proces zdobywania specjalizacji). I to nie jest moim zdaniem zły pomysł. Ale jak rozwiązać problem lekarzy, którzy mając podpisaną umowę z NFZ i prowadząc prywatną działalność nie mogą sobie pozwolić na częste przerwy w pracy związane z obowiązkowymi wyjazdami do klinik w celu odbywania kursów i praktyk przygotowujących do specjalizacji?
Mam nadzieję, że przybliżyłem Wam sprawę, o której może słyszeliście. Prawdopodobnie nie mamy się czym martwić (poza LDEPem, który będziemy musieli zdać), a jeżeli czytają to osoby, które zechcą stomatologię studiować, nie martwcie się, możliwe, że będziecie mieli lepiej niż my, obecni studenci.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Subskrybuj:
Posty (Atom)