Zainteresował mnie pewien temat, o którym ostatnio było głośno. Wydaje mi się, że ta sprawa dalej budzi kontrowersje, więc również chciałbym się wypowiedzieć. Tym tematem jest reforma mająca na celu między innymi zlikwidowanie Lekarskiego (Lekarsko-dentystycznego) Egzaminu Państwowego.
Częściowo popieram ten projekt, dzięki któremu lekarze i stomatolodzy będą mogli zacząć praktykę od razu po ukończeniu studiów. Jednak kilka spraw budzi moje wątpliwości.
Przede wszystkim podoba mi się pomysł zrezygnowania z LDEPu. Podobnie jak wielu praktykujących lekarzy, również uważam, że takie teoretyczne, testowe sprawdzenie wiedzy nie odzwierciedla rzeczywistych umiejętności stażystów. Lepszy byłby system oceniający ich przez cały czas trwania studiów i stażu, również pod kątem praktycznym. Bo przecież dla lekarzy i dentystów, a może szczególnie dla tych ostatnich niezwykle ważne w wykonywaniu zawodu są umiejętności praktyczne. Jednak moim zdaniem jakiś system oceny być musi.
Projekt ustawy zakłada również zlikwidowanie podyplomowego stażu. Zamiast tego wszystkie najważniejsze egzaminy końcowe studenci musieliby zdawać po IV roku a na V odbywaliby praktyki zawodowe. Ta kwestia wydaje się wyłączać nas (obecnych studentów) z planowanej reformy. Zmianą będą mogli zostać objęci prawdopodobnie studenci, którzy rozpoczną studia już po nowelizacji ustawy. Zakładam, że tak będzie, gdyż nie wydaje mi się możliwe, aby przy obecnym zakresie materiału z poszczególnych przedmiotów dało się je "upchnąć" w czterech latach zamiast pięciu. Ilość materiału musiałaby być znacznie okrojona. W innym przypadku taka kumulacja powodowałaby u studentów szaleństwo, a w każdym razie szaleństwo większe niż to, które jest wywoływane obecnie.
Interesującą kwestią jest ostatni punkt poprawki, zakładający zmiany w sposobie specjalizowania się. Wprowadzony ma zostać modułowy system specjalizacji z jednoczesną zmianą podziału specjalizacji na podstawowe i szczegółowe (czyli najpierw zdobywałoby się tą pierwszą, poznając ogólne zagadnienia, wspólne dla kilku specjalizacji szczegółowych a następnie zdobywałoby się właśnie tą wybraną) oraz zasad uznawania dorobku zawodowego i naukowego (który to dorobek miałby mieć wpływ na proces zdobywania specjalizacji). I to nie jest moim zdaniem zły pomysł. Ale jak rozwiązać problem lekarzy, którzy mając podpisaną umowę z NFZ i prowadząc prywatną działalność nie mogą sobie pozwolić na częste przerwy w pracy związane z obowiązkowymi wyjazdami do klinik w celu odbywania kursów i praktyk przygotowujących do specjalizacji?
Mam nadzieję, że przybliżyłem Wam sprawę, o której może słyszeliście. Prawdopodobnie nie mamy się czym martwić (poza LDEPem, który będziemy musieli zdać), a jeżeli czytają to osoby, które zechcą stomatologię studiować, nie martwcie się, możliwe, że będziecie mieli lepiej niż my, obecni studenci.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli byłbyś tak miły, podpisz się. Ułatwi to ewentualną dyskusję.