czwartek, 1 kwietnia 2010

O tym czego się uczę na czwartym semestrze.

 Zacznę od postawienia pytania, które mnie autentycznie nurtuje:
Czy informatyka jest wszędzie taka denna?
Oczywiście pomijam kierunki techniczne. Tam pewnie robią coś poważnego. Ale u nas? Wiecie co robiliśmy na pierwszych zajęciach? "Uczyliśmy" się posługiwać internetowym rozkładem jazdy PKP, PKS i MPK. Oraz uczyliśmy się o serwisach takich jak Zumi i targeo. Ach tak. I jeszcze pokazano nam jak wysyłać maile. No po prostu poziom dla mocno zaawansowanych. A na drugich zajęciach, jak zawsze obecny i jak zawsze bardzo przydatny Excel. Nie pamiętam czy chociaż raz skorzystałem z tego programu poza lekcjami informatyki. Dno.
Przynajmniej prawo medyczne jest ciekawe. Naprawdę interesujących rzeczy można się tam dowiedzieć. Może w przyszłości zaoszczędzę dużo kasy, jeśli ktoś mnie zaskarży.
No i na koniec Medycyna Ratunkowa. Z jednej strony głupie jest to, że ciągle uczą nas tego samego i niczego nowego. Co więcej za pięć lat, kiedy będzie egzamin z tego przedmiotu będą obowiązywały już zupełnie inne wytyczne niż w tej chwili. Ale z drugiej strony, nigdy nie będzie za dużo nauki pierwszej pomocy i przyswajania sobie metod resuscytacji. Czyli na zajęciach jak to ładnie powiedziała koleżanka A. "dmuchaliśmy Anię" (może jeszcze pamiętacie, że takie firmowe imię nosi żeńska wersja manekina do ćwiczeń resuscytacji).
I tak wygląda mój drugi semestr. Poza nauką do matury nie mam za wiele do roboty. Bo na angielski przecież nie będę się przesadnie uczył, prawda?

1 komentarz:

  1. no tak jak nie masz biochemii i patofizjo to masz duuużo czasu ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli byłbyś tak miły, podpisz się. Ułatwi to ewentualną dyskusję.