Zacznę od postawienia pytania, które mnie autentycznie nurtuje:
Czy informatyka jest wszędzie taka denna?
Oczywiście pomijam kierunki techniczne. Tam pewnie robią coś poważnego. Ale u nas? Wiecie co robiliśmy na pierwszych zajęciach? "Uczyliśmy" się posługiwać internetowym rozkładem jazdy PKP, PKS i MPK. Oraz uczyliśmy się o serwisach takich jak Zumi i targeo. Ach tak. I jeszcze pokazano nam jak wysyłać maile. No po prostu poziom dla mocno zaawansowanych. A na drugich zajęciach, jak zawsze obecny i jak zawsze bardzo przydatny Excel. Nie pamiętam czy chociaż raz skorzystałem z tego programu poza lekcjami informatyki. Dno.
Przynajmniej prawo medyczne jest ciekawe. Naprawdę interesujących rzeczy można się tam dowiedzieć. Może w przyszłości zaoszczędzę dużo kasy, jeśli ktoś mnie zaskarży.
No i na koniec Medycyna Ratunkowa. Z jednej strony głupie jest to, że ciągle uczą nas tego samego i niczego nowego. Co więcej za pięć lat, kiedy będzie egzamin z tego przedmiotu będą obowiązywały już zupełnie inne wytyczne niż w tej chwili. Ale z drugiej strony, nigdy nie będzie za dużo nauki pierwszej pomocy i przyswajania sobie metod resuscytacji. Czyli na zajęciach jak to ładnie powiedziała koleżanka A. "dmuchaliśmy Anię" (może jeszcze pamiętacie, że takie firmowe imię nosi żeńska wersja manekina do ćwiczeń resuscytacji).
I tak wygląda mój drugi semestr. Poza nauką do matury nie mam za wiele do roboty. Bo na angielski przecież nie będę się przesadnie uczył, prawda?
no tak jak nie masz biochemii i patofizjo to masz duuużo czasu ;)
OdpowiedzUsuń