Przede wszystkim biochemia. Skończyła się. Przed nami tylko egzamin. Skończyła się jakieś 3 tygodnie temu, ale co tam. Ważne że chyba nikt nie został w tyle. Wszyscy te przepisowe 55pkt zdobyli. Osobiście zdobyłem je rzutem na taśmę z końcowym wynikiem wyższym o około 1pkt od wymaganego.
Do czerwca (sesja) pozostaje mi tak naprawdę tylko patofizjologia. Lubię ten przedmiot. Jest ciekawy. Nie uczy się go łatwo, ale jest to dla mnie przyjemniejsze niż nauka biochemii. Pozostają również takie przedmioty jak zachowawcza, dziecięca (to te przyjemne, związane z tematem) oraz te pomniejsze, jak rehabilitacja. Na uczelni zapowiada się całkiem przyjemny, wręcz "lajtowy" miesiąc. Oczywiście po zajęciach należałoby się już uczyć do egzaminów. Nie jest tragicznie, to tylko dwa egzaminy, ale jeśli ktoś chce mieć wakacje bez stresu to wypadałoby zdać w pierwszym terminie.
Na koniec gratuluję wszystkim, którzy dostali się na zerówkę z biochemii. Zapracowaliście sobie na to.
Jeszcze mała informacja. Mimo chęci, z powodu nakładających się terminów kolokwiów z terminami konferencji w Warszawie i Poznaniu nie byłem na tych ostatnich obecny. Szkoda, bo podobno było fajnie. Czy w tym semestrze są jeszcze jakieś zjazdy PTSSu w planach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli byłbyś tak miły, podpisz się. Ułatwi to ewentualną dyskusję.